czwartek, 24 stycznia 2013

Tybetańskie mydło cedrowe - moc ziół w mojej kąpieli

... Kiedy podczas jednego tygodnia nad niebem Tybetu pojawia się święta planeta Wenus, wody w rzekach stają się najczystsze i bogate w moce leczące choroby. W tym czasie odbywa się Festiwal Kąpieli w Lhasie, a mieszkańcy Tybetu spieszą do okolicznych rzek i gorących źródeł, by czerpać 
z ich wód zdrowie i pokrzepienie. Natomiast z przyległych łąk i lasów zbierane są zioła, które nepalskie kobiety wykorzystają do produkcji mydeł. Aromatyczne zioła użyte w tych tybetańskich mydłach są zbierane i składane w ofierze dla zrównoważenia ziemi i nieba - ciała i ducha...

Za sprawą ewel z bloga Śliwki robaczywki mogłam cieszyć się tybetańską tradycją w zaciszu własnej łazienki.

W zielonym kartoniku znajdowała się 100-gramowa kostka Tybetańskiego mydła cedrowego marki Wild  Earth, stosującej tradycyjne metody wytwarzania mydła "na zimno".
Jakże spodobał mi się jego naturalny i prosty skład oraz lecznicze właściwości:


Mydło dodatkowo zapakowane było w folię.Troszkę zaskoczył mnie jego bordowo-brązowy kolor. 


 Ale chyba jeszcze bardziej zdziwił zapach... Oczekiwałam mocnej woni rodem z lasów iglastych, wręcz obawiałam się, że w nos uderzy mnie woń zbliżona do olejku sosnowego albo co gorsza pichtowego. Tymczasem zapach jest zupełnie inny, poprzez trochę duszną woń oliwy i czegoś mi nieznanego, a kojarzącego się z zapachem mokrego drewna, przebija subtelna nuta olejku cedrowego. Mimo że zapach jest trochę mdlący, polubiłam go, właśnie za ten tak nieoczywisty cedr.


Mydło fantastycznie się pieni, wygładza skórę, zapewnia jej nawilżenie. Używałam go do mycia ciała, jakoś nie wypróbowałam do oczyszczania twarzy, ale zrobię to. Nie boję się już go, gdyż zaleczył na moich plecach krostki, które pojawiły się po dość niefortunnym kontakcie z peelingiem drogeryjnym. Komfort, jaki zapewnia skórze, rozleniwił mnie i naprawdę rzadko sięgam po balsamy, gdyż moja skóra nie domaga się dodatkowej porcji nawilżenia.

Po miesiącu stosowania widzę, że mydło jest niesamowicie wydajne, ale trzeba zadbać o osuszenie go po użyciu i przechowywanie w mydelniczce, która nie zbiera wody, inaczej się rozpływa.


Czy muszę dodawać, że jestem zauroczona tym kosmetykiem? Dodatkowo pociąga mnie jeszcze jego aura - przybyło do mnie z tak daleka, jest w nim jakaś pierwotna surowość i prostota, a jednocześnie jest tak delikatne i dobroczynne. Co ważne producent Wild Earth nie testuje swoich produktów na zwierzętach.  
Dzięki tej kostce rozmiłowałam się na dobre w mydłach naturalnych i znajdą się kolejne w mojej pielęgnacji. Do czego i Was zachęcam!
Mydełko do nabycia w sklepie BLISKO NATURY .


 Pozdrawiam, a kto nie czytał wcześniejszego wpisu, niech zajrzy, może uśmiechnie się do niego szczęście :)




35 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie naturalne kosmetyki. A to co masz sprawia, że ma w sobie jakaś tajemnice,magię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że dzięki Internetowi można się o nich dowiedzieć.

      Usuń
  2. Z samego rana taka magia mnie spotyka:-) Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, mam nadzieję, że u Ciebie też był udany :)

      Usuń
  3. Ja recenzowałam mydło tybetańskie od Śliwki Robaczywki i także byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam mydełko z tołpy i bardzo je lubię
    To też kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam Tołpę, a tyle jeszcze ciekawostek do wypróbowania :)

      Usuń
  5. Super mydełko, chętnie bym takie kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie widziałam takich mydełek.. a jednak wolę mieć wszystko w żelu niż w kostce..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie, póki nie sprawdziłam tego na własnej skórze :)

      Usuń
  7. Nie przepadam za mydełkami w kostce ale to bardzo mnie zaciekawiło i chętnie bym je wypróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też ostatnio w łazience rządzi mydełko od Ewel :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mydełko wygląda rewelacyjnie ! :))

    OdpowiedzUsuń
  10. jak ja lubię mazidła do kąpieli;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałabym wypróbować takie ziołowe mydełko..

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo się cieszę, że mydełko tak dobrze Ci służy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. jakoś nie jestem przekonana do mycia ciała mydłem, jakkolwiek naturalne by nie było, po prostu wolę formę żelu ;) ale do rąk czy do twarzy mogłabym wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do rąk - mnie szkoda :P; byłam też niechętna mydłom, ale to zupełnie inna jakość pielęgnacji, oczyszczania...

      Usuń
  14. A ja bardzo chwalę borowinowe mydełko z Tołpy;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie wypróbowałabym owe mydełko :)

    Zapraszam również do mnie:
    ilonastejbach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mydełko warte jest nie tylko wypróbowania :)

      Usuń
  16. Uwielbiam naturalne mydełka :-)

    Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych Koleżankę z Malinowego Klubu :-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, więc zapraszam do ich pisania :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...