czwartek, 20 września 2012

Coś tam się kupiło - kosmetycznego :)

Tak naprawdę na wrzesień miałam ogromne plany zakupowe. Chciałam zaszaleć w Mazidłach i ZSK. Jednak awaria samochodu skutecznie mi udaremniła wszelką rozpustę i wysłała mnie na detoks. Najgorsze to to, że kasa utopiona, a auto dalej rozkraczone u mechanika. W dodatku menda postanowiła wziąć się zepsuć w naszą 8 rocznicę ślubu.
Nie mniej nie byłabym babą, gdybym czegoś tam sobie nie wyściboliła.

Oto najnowsze nabytki, już posprawdzane :). 



 Jako pilna czytelniczka wpisów włosomaniaczek postanowiłam nabyć osławione rossmanowskie duo. Facelle - znany płyn do higieny intymnej, który może służyć do wszystkiego, u mnie zaś myje hery. Gdy objaśniłam moją mamę w docelowym przeznaczeniu tegoż środka, to wyśmiała mnie. Jednak przyznała, że kłaki po umyciu nim lśnią pierwszorzędnie i myje naprawdę super. Bałam się, że pozostawi mi na głowie tłuste kluchy.
Drugi produkt to również słynna odżywka - Isana z olejem bobassu. Dopiero teraz trafiła mnie w łapki. Tak szczerze to nie mam o Issanie (całej marce) zbyt wielkiego mniemania. Może ta odżywka zmieni moje nastawienie. Włosy są po niej puszyste, ładnie odbite od skóry, nie dostrzegam przesuszu.


Kredka Avon Super Shock to kolejny kosmetyk, który pochwalę. Jakiś czas temu przerzuciłam się na eyelinery, gdyż denerwowało mnie blaknięcie koloru konturówek  i ogólnie ich ścieranie się z moich powiek. Przy tym produkcie nie ma mowy o wyżej opisanych wadach. Kredkę nakłada się bardzo łatwo tuz przy linii rzęs i jest ona trwała, nie blaknie, nie ściera się i na strugi deszczu też jest wytrzymała.


Ucieszywszy się z nowej kredki, wkrótce poznałam, że jej zalety wiążą się z dosyć trudnym zmywaniem. Dotychczasowy micel nie podołał, ale płyn dwufazowy z Biellendy - owszem. Zatem zmywa, nie podrażnia, nie zostawia mgły - kolejny ideał !


Trudy postu zakupowego osłodziłam sobie jeszcze jesiennym lakierem z Flormaru. Tu również same achy i ochy.

I na koniec, coś, do czego mam wątpliwości. 
Rano muszę zmywać twarz wodą, próbowałam parę razy - bez, czyli np. samym micelem, tonikiem itp. Jednak zawsze kończyło się to nasileniem zaskórników. Chcąc mimo wszystko oszczędzić zbytniego wymywania z twarzy tego, co przydatne, sięgnęłam po mleczka, które po prostu zmywam wodą. Tu świetnie sprawdziło się mleczko z Alterry do skóry dojrzałej. Ono się ma ku końcowi, więc kupiłam starą, znaną mi Ziaję nagietkową. I trochę się stropiłam, widząc w składzie na drugim miejscu parafinę... Boję się zapchania i zaczęłam unikać kosmetyków z jej składem. I w sumie żałuję tego zakupu.


Tak, to już wszystko,
Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. chyba jednak się skuszę na tą kredkę Avonu, fajnie że się nie rozpływa podczas deszczu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że udało Ci się kupić jeszcze tę odżywkę z Isany..u mnie niestety zostały puste półki. Dziś nawet chciałam kupić tą z jedwabiem i też nie było...nie wspomnę o płynie z Babydream...też nie było! Jakiś dziwny dzień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kupiłam, nie wiedząc, że ja wycofują, w mieścinie moich rodziców, było dużo na półce... Ja myślę że one wrócą albo znajdziemy coś równie fajnego :)

      Usuń
  3. w moim najbliższym rossmannie już w zeszłym tygodniu nie było Isany :(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, więc zapraszam do ich pisania :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...