środa, 15 sierpnia 2012

Denko #1

Wreszcie udało mi się za dnia obfocić moje pustaki. I dobrze, szafka odetchnęła, może wchłonąć nowości ;). 



Było więc coś i do twarzy i do ciała.
Wśród twarzowych widnieje opakowanie po moim pierwszym płynie micelarnym, który dołączony był jako prezent do maskary Maybelline. Można napisać: płyn - rakieta. Wystarczyło przyłożyć zwilżony płatek do powieki i bez odrobiny pocierania ściągał makijaż z oka. Jego następca z AA seria Wrażliwa Natura był skuteczny, ale trzeba było nim popracować. Ważne, że obydwa produkty nie podrażniały oczu ani nie pozostawiały wrażenia mgły. 

Natomiast kremik Avonu, to już kolejne wykończone opakowania. Lubię ten produkt i często do niego wracam, zwłaszcza zimą, by się trochę podkolorować, ma spf 20.


I jeszcze kremik pod oczy od Evelline, który nie załapał się na wspólne foto :). wydajny, delikatny, wierzę, że coś tam działał.



I cieleśni poprawiacze. Krem do depilacji znanej marki, o oczywiście śmierdziuchowatym zapachu, robił, co trzeba.

Serum od Lirene, ot wymazane i tyle. Czy działało? Nie oszukujmy się, chyba czasem na sumienie, bo celulit ma się dobrze.

Fajniutki za to był suflet do ciała z ekstraktem z kasztanowca marki Botanics. Leciutki, pięknie się wchłaniający i cudnie nawilżający. Delikatnie rozjaśniał pajączki. Nabyłam nawet drugie opakowanie, bo na Alle jest taniutki.



I tu opakowanie, które nie poszło do kosza. Zachowałam w nim mój samorobny piling z migdałów. 


Piling miał czyścic twarz, ale nie przypasował mi i stosuję na ciało. W mojej wersji są również wiórki kokosowe i glinka marokańska (stąd ten kolor).


Piling wykonany wg pomysłu Aliny klik .

Zatem tak wygląda moje kosmetyczne zużycie obejmujące czas od maja do dziś.

Pozdrawiam, isabeel !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo lubię czytać komentarze, więc zapraszam do ich pisania :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...