Zima nie odpuszcza, ale moje usta po prostu lubią być spierzchnięte przez cały rok.
Nie rozstaję się z masełkami i ochronnymi sztyftami, a większość kolorowych pomadek pozostawia na mich wargach skorupkę.
Zatem, by choć trochę wspomóc regenerację naskórka, umieszałam sobie domowy peeling do ust.
Mieszanina i procedura jej tworzenia są banalnie proste, ale jednak warta wspomnienia.
Do pojemniczka po kremiku włożyłam trochę, tak 2/3 wysokości opakowania olej babassu, a do tego dosypywałam ksylitol. Zamieszałam bagietką ... i gotowe!
Wiecie, że uwielbiam olej babassu i stale wymyślam dla niego godne zastosowania.
Składnik ten cudownie regeneruje i odżywia skórę, ma działanie odmładzające i foto-ochronne. Jego konsystencja przypomina miękkie masło, więc aplikując go na usta, nie musimy czekać, by się roztopił jak np. masło shea ani nie rozgniatamy sobie ust twardym glutkiem, gdy się spieszymy.
Składnik ten cudownie regeneruje i odżywia skórę, ma działanie odmładzające i foto-ochronne. Jego konsystencja przypomina miękkie masło, więc aplikując go na usta, nie musimy czekać, by się roztopił jak np. masło shea ani nie rozgniatamy sobie ust twardym glutkiem, gdy się spieszymy.
Drugi składnik - ksylitol ma drobniejsze kryształki, niż zwykły cukier, czy cukier trzcinowy, a więc nie ryzykujemy dodatkowego podrażnienia wrażliwego naskórka. W dodatku cukier brzozowy nie powoduje próchnicy zębów, dlatego też słodzę nim soki moich dzieci.
Mojego peelingu używam wieczorem, po umyciu zębów oraz za dnia przed przystąpieniem do makijażu, by jednak przygotować usta do jakiegoś malunku.
Biorę odrobinę na palce i masuję wargi, nadmiar wycieram w chusteczkę higieniczną.
Po takim działaniu usta są pięknie zaróżowione, jędrne i gładkie. Wierzcie mi, tej zimy naprawdę nie sprawiają mi takiego kłopotu, jak we wcześniejszych latach.
Na koniec przyznam się, że pomysł na umieszanie tegoż specyfiku wpadł mi do głowy, gdy czytałam skład peelingu do ust pewnej firmy, więc nie do końca jest to moje autorskie dzieło, ale działa :)
Pozdrawiam
Fajny pomysł :) Ja czasem robię peeling szczoteczką do zębów.
OdpowiedzUsuńo tak, szczoteczka też jest super
UsuńPomysł ciekawy, warty wypróbowania, ja chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńnamawiam :)
UsuńŚwietne! A gdzie kupiłaś te półprodukty?
OdpowiedzUsuńksylitol - spożywczy, półka ze zdrową żywnością, olej babassu sklepy z półproduktami - mój z Blisko Natury
UsuńBardzo fajny przepis, nie znam tego oleju, ale chyba czas to zmienić:)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię, zapraszam do zabawy :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńCiekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńOstatnio zauważyłam, że wybierając kosmetyki chętniej sięgam po te z olejem babassu właśnie :) Przeraża mnie własnoręczne robienie kosmetyków (mam dryg do nieszczęść w tej dziedzinie :)), ale ten olejek chyba naprawdę muszę zamówić :)
OdpowiedzUsuńa co fajnego masz z babassu?
UsuńO świetny pomysł :) Myślę, że powinnam zacząć troszczyć się o swoje usta na poważnie, bo zimne powietrze im nie służy :(
OdpowiedzUsuńzima nie odpuszcza, więc do dzieła :)
Usuńno, no kolejny świetny przepis ;)
OdpowiedzUsuńdzięki bardzo :)
Usuńteż czasem robię taki peeling, na szczęście nie potrzebuje go często bo usta jakoś specjalnie mocno się nie przesuszają.
OdpowiedzUsuńszczęściara :)
Usuńjedyny naturalny peeling jaki wykonałam sama to taki z kawy :)
OdpowiedzUsuńja się boje sprzątania po kawie ;)
Usuńmuszę sama kiedyś spróbować, bo ostatnio zachorowałam na te z Pat&Rub, ale cena jednak odstrasza
OdpowiedzUsuńten jest trochę na podobę P&R ;)
Usuńprzede wszystkim prosty :)
OdpowiedzUsuńPomysłowe;) ja na usta stosuję skrystalizowany miód. Działa cuda ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu bardzo często peelingowałam usta diy scrubem cukrowym :-).Chyba czas najwyższy wrócić do tego zwyczaju ;p. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń