Fundamentem pielęgnacji każdej cery jest nawilżanie. Jeśli o nie nie zadbamy, to wszystkie nasze działania pielęgnacyjne pójdą na marne i nie przyniosą oczekiwanych efektów.
Fizjologiczny krem z ceramidami Hydratia rodzimej marki Iwostin ma za zadanie dostarczyć naszej skórze odpowiednią porcje nawilżenia.
Producent zapewnia nas o jego dogłębnym działaniu nawilżającym, dzięki składowi bogatemu w rozliczne substancje nawilżające, które maja pracować również w głębszych patiach naskórka. Dodatkowo krem w wyniku zawartości ceramidów wzmacnia warstwę lipidową naskórka, chroniąc go również przed utratą wilgoci. Kolejnym atutem kosmetyku jest obecność wody termalnej z Iwonicza-Zdroju oraz niealergizujące działanie.
Kremik trafił do mnie rok temu, jako gratis do wody termalnej Iwostin. Szwendałam się po Super Pharmie, nie mogąc zdecydować, czy wolę zakupić wodę Avene, Vichy, a może La Roche Posay. Oglądałam te butle, porównywałam, wkładałam do koszyka, odstawiałam, aż w końcu zdecydował patriotyzm lokalny. Dopiero podczas płacenia rachunku w kasie otrzymałam ten gratis. Wtedy nie zainteresowałam się nim, myśląc prymitywnie, że jak za darmo, to pewnie bubel i wrzuciłam go na dno szuflady.
Sięgnęłam po niego zimą, gdy stwierdziłam, że jednak ciężko mi bez kremu, a serum z kwasu hialuronowego i wybranego oleju nawilżają niedostatecznie. Dodatkowo rozpoczęłam akcję kwaszenia się, które w połączeniu z warunkami atmosferycznymi i CO w domu szybko doprowadziły do kompletnego przesuszu.
Wtedy przyjrzałam się znowu jego składowi:
Podoba mi się wysokie umiejscowienie mocznika, ponieważ dzięki samorobnym mazidłom odkryłam jego nawilżającą moc. Trochę martwi obecność gliceryny, chociaż nie wiem na sto procent, czy mi szkodzi. Trochę w ogóle długaśny ten jego skład, na szczęście wolny od olejów mineralnych. Są też silikony, które niby poprawiają przyczepność kosmetyku, choć czy musiał tu producent pakować cyclomethicone? Nie mniej kremik włączyłam do pielęgnacji. Stosuję go wieczorem na serum, używałam też rano w mroźniejsze dni z kroplą olejku arganowego (obecnie korzystam z brzozowego Sylveco na dzień).
Krem ma delikatną konsystencję, ale nie wodnistą. Jest dosyć lekki, szybko się wchłania, w momentach krytycznych musiałam ponawiać jego aplikację. Mogę napisać, że spełnia swoje zadanie - pomógł nawilżyć moje lico. Krzywdy również nie uczynił, ale ja wciąż jestem podejrzliwa wobec niego, bo nie akceptuję do końca jego składu. Może niesłusznie... Z drugiej strony mocno ciekawią mnie kosmetyki firmy Iwostin, pozostającej w cieniu zagranicznych konkurentów i nie tak medialnej jak oni.
Moja Hydratia dostępna jest w aptekach, kosztuje około 27 zł, ale otrzymujemy 75 ml wartościowego produktu.
A jak Wy zapatrujecie się na dermokosmetyki krajowego Iwostinu?
Pozdrawiam,
Właśnie mi polecono tę firmę i ciekawi mnie ona. Skład nie jest zły, choć tez nie idealny, ale chyba mogłabym spróbować. Zwłaszcza, że bardzo potrzebuję czegoś nawilżającego skórę.
OdpowiedzUsuńCiekawy ten krem. Na razie mam inne do używania, ale może kiedyś się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńJa powoli "przerzucam" się na krajowe kosmetyki. Co do Iwostinu mam krem pod oczy (multilipidowy) i jestem z niego strasznie zadowolona!
OdpowiedzUsuńMiałam kilka kosmetyków kilka lat temu :) były ok
OdpowiedzUsuńUwielbiam firmę Iwostin, ale tego kremu jeszcze nie miałam, całkiem możliwe, ze się na niego skusze ;))
OdpowiedzUsuńja nigdy nie miałam nic tej firmy :/
OdpowiedzUsuń